Paullina Simons "Jeździec miedziany"

 Kliknij, aby przeczytać również




Leningrad, rok 1941.
17-letnia Tania Mietanowa poznaje młodego oficera mówiącego z obcym akcentem.
Zakochuje się w nim ku swemu przerażeniu, gdyż Aleksander jest już obiektem uczuć jej siostry Darii. Miłość jednak nie wybiera - Aleksander odwzajemnia uczucia Tani, ale by nie ranić Darii, bohaterowie przysięgają nigdy nie ujawnić swej miłości. Gdy blokada zacieśnia się i miasto zaczyna głodować, śmierć dosięga rodzinę Mietanowów. Tania szaleje ze strachu - jej ukochany walczy w wojskach próbujących przerwać pierścień blokady...
Ledwo odetchnie z ulgą, już Aleksander znajdzie się w nowym niebezpieczeństwie, wyjaśni się tajemnica jego akcentu, a bohaterom zagrozi rozłąka...
Ile jeszcze przejdą, nim los pozwoli im być razem?
I czy okrutna historia w ogóle na to pozwoli?

źródło opisu: Wydawnictwo Świat Ksiązki, 2010
źródło okładki: http://www.swiatksiazki.pl/

Moja opinia:

Jak wiecie tomy „podprowadzające” pod historię Aleksandra, czyli „Dzieci wolności” oraz „Bellagrand” podobały mi się.

Polubiłam rodziców Aleksandra, szczególnie jego mamę-Ginę.
Przyznam się, szczerze, że do powieści „Jeździec miedziany” jest to moje drugie podejście.
Pierwsze zakończyło się fiaskiem, po pierwszych kilkudziesięciu stronach.
Miało to swoje dwie podstawowe przyczyny:
Zorientowałam się, że jest „jakaś wcześniejsza historia” i chciałam poznać ją najpierw.
Poza tym, nie byłam dobrze nastawiona do literatury rosyjskiej, tego języka, itd…
Postawa ta miała zapewne związek z moimi doświadczeniami z nauką języka rosyjskiego, które pozytywne nie były.
W ten oto sposób cała trylogia autorstwa Paulliny Simons wylądowała na wysokiej półce w szafie z książkami i trafiła do kategorii „Przeczytam w bliżej niesprecyzowanej przyszłości”.
I na tę przyszłość i zmianę mego nastawienia „Jeździec…” czekał lat kilka…
 
Od dawna jestem ogromną fanką tenisa(można to zauważyć oglądając moje „Book Haule”)
Praktycznie od początku mojej fascynacji „białym sportem” byłam zwolenniczką bałkańskiego mistrza tej pięknej dyscypliny, z małymi przerwami na obserwację tego, czy innego wschodzącego gwiazdora.
Dwa lata temu podczas Australian Open, jednak wszystko się zmieniło…
Mój ulubieniec miał rozegrać mecz 4-tej rundy z młodym, ambitnym, ale bardzo niepokornym Rosjaninem…
Gra i wola walki młodego, rosyjskiego,  zawodnika, tak mnie zachwyciła(wcześniej miałam o Nim zdanie delikatnie mówiąc „nienajlepsze”), że zaczęłam mu kibicować i tak zostało do dziś.
Za chwilę dosłownie Ci dwaj moi ulubieni  sportowcy skrzyżują rakiety w finale tegorocznej edycji AO(tekst ukazuje się na blogu nieprzypadkowo)… Komu będę kibicować? Nie wiem…
 
Dzięki swoim zainteresowaniom sportowym, zmieniłam nastawienie do Rosji i książek rozgrywających się w tym kraju.
Nadszedł zatem czas, aby zmierzyć się ze słynną sagą Pani Simons.
Zobaczcie jakie wrażenie, wywarł na mnie słynny „Jeździec miedziany”.
 
Utwór Simons nie tylko dzieli tytuł z dziełem Aleksandra Puszkina, ale również tytuły rozdziałów są zaczerpnięte ze słynnego poematu.
Książka Puszkina odegra też bardzo ważną rolę w życiu młodych bohaterów współczesnego romansu…
Jak wpłynie na ich los klasyczne dzieło literatury rosyjskiej?
Warto wspomnieć, że „Jeździec miedziany” to również pomnik cara Piotra Wielkiego, który jest jednym z symboli St. Petersburga.
 
Wróćmy jednak do historii napisanej piórem Paulliny Simons…
Główną bohaterką jest nastoletnia Tatiana Mietanowa.
W czerwcu 1941 roku, w dzień gdy Niemcy wkraczają do związku radzieckiego, dziewczyna poznaje niezwykłego żołnierza Armii Czerwonej-Aleksandra.
Mężczyzna z obcym akcentem, robi na niej ogromne wrażenie…
Tania, która wcześniej nie miała doświadczeń z płcią przeciwną, zakochuje się od pierwszego wejrzenia.
Mężczyzna zaczyna dążyć do spotkań z Nią…
Opowiada jej historię swojej rodziny….Czytelnik dowiaduje się dzięki temu, jak ułożyły się dalsze losy Giny i Harry’ego…
Co takiego wydarzyło się w rodzinie Aleksandra?
Niestety, bardzo szybko okazuje się, że Aleksander jest narzeczonym Daszy, czyli starszej siostry Tatiany…
A musicie wiedzieć, że Tatiasza ponad wszystko kochała ludzi, a w szczególności swoją rodzinę.
Dziewczyna postanawia zrezygnować z ukochanego dla siostry…
Jednak nie może przestać go widywać, Sasza jest bowiem częstym gościem w ich domu….
Przychodzi razem z Dimitrijem, swoim „najlepszym” przyjacielem.
Dima bardzo stara się o względy młodej panny Mietanowej, niestety, bez wzajemności. Serce Tanii należy tylko do Aleksandra…
Tania dowiaduje się jaki układ łączy obu młodych mężczyzn…
Co kryje się za ich przyjaźnią?
Wojenna rzeczywistość Tatiany to wszechobecny głód i śmierć. Śmierć znajomych, sąsiadów, coraz większej liczby członków rodziny…
Gdy sytuacja w Leningradzie staje się bardzo niebezpieczna, Aleksander decyduje o ewakuacji Daszy i jej młodszej siostry.
Dopiero podczas tej podróży Daria orientuje się co łączy dwoje najbliższych jej ludzi.
Szczerze mówiąc, dziwiłam się, że nikt wcześniej tego nie zauważył, lecz może Dasza wolała być ślepa? Nie wiem….
Gdy Daria odchodzi, młodzi spotykają się ponownie… Tym razem ich miłość wybucha…
Biorą szybki, cichy ślub i zaczynają wieść życie małżeńskie…
I tu następuje część powieści niczym rodem z taniego erotyku(dość długa część), jak gdyby bohaterowie nie podejmowali żadnej innej aktywności…
Gdy Aleksander wraca na służbę Tatiana potajemnie rusza w ślad za Nim…
Zatrudnia się w szpitalu i zamieszkuje nawet w swym dawnym mieszkaniu.
Po jakimś czasie okazuje się, że musi walczyć o życie ukochanego….
Pragnie też spełnić największe marzenie męża-powrót do USA.
Szura marzył bowiem o czymś przeciwnym niż jego ojciec…
Niestety, na scenę po raz kolejny wkracza Dima, wysuwając pewne żądania wobec młodego Barringtona.
Tym razem to małżonek musi ratować życie Tatiany…
Co musi poświęcić Aleksander by ją uratować?
Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi w treści „Jeźdźca miedzianego”…
 
Czy polecam tą powieść?
Szczerze, po jej lekturze, czuję się nieco rozczarowana.
Książka jest opisywana jako jedna z najpiękniejszych powstałych historii.
Podobał mi się sposób opisania realiów wojennych w Rosji, ogromu cierpienia i ludzkich dramatów…
Uzmysłowiło mi to, że często negatywne nastawienie do tego narodu jest bardzo krzywdzące…
Natomiast, motyw romantyczny tej historii jest moim skromnym zdaniem, dosyć rozczarowujący.
Autorka bardzo rozwlekała akcję, czasami się powtarzając…
Drażniła mnie naiwność oraz niedojrzałość głównej bohaterki i jej siostry(obie panie biły w tym wszelkie rekordy).
Po dalszą cześć sięgnę na pewno, gdyż zawsze kończę to co zaczęłam.
Mam jednocześnie nadzieję, że książka  „Tatiana i Aleksander” będzie dla mnie bardziej interesująca niż poprzedzający ją „Jeździec Miedziany”.
 
Być może, swoją opinią dodałam łyżkę dziegciu do beczki miodu i „zdziwiłam”(delikatnie to ujmując) wszystkie fanki słynnej trylogii, lecz zawsze staram się być z Wami szczera, a moje oceny są oparte na moich własnych odczuciach i przemyśleniach….

Komentarze