Kliknij poniżej, aby przeczytać opinię o wcześniejszych częściach "Irlandzkiej wróżki"
Brian Donnelly – znakomity trener koni wyścigowych – wzbudza zainteresowanie Keeley Grant. Ten małomówny i zamknięty w sobie Irlandczyk wyraźnie jej unika. Keeley robi więc wszystko, żeby przełamać lody, zwłaszcza że łączy ich wspólna pasja i praca w dużej stadninie jej ojca. Żywiołowa i spontaniczna Keeley dotychczas zawsze osiągała to, czego zapragnęła. Teraz chce, by Brian ją pokochał...
źródło opisu: HarperCollins Polska, 2017
źródło okładki: www.lubimyczytac.pl
Moja opinia:
„Mała Dee” i Travis mają już
dorosłe dzieci. Ich najstarsza córka prowadzi szkółkę jeździecką. W powieściach
dzieci tak szybko rosną :)
Keeley Grant uchodzi za osobę
zimną, zdystansowaną, córeczkę bogatych rodziców. Ta dziewczyna jednak potrafi bardzo
ciężko pracować, jest uparta i zawsze osiąga swój cel.
Gdy jej ojciec zatrudnia nowego
trenera koni, Briana, dziewczyna postanawia z nim poflirtować. Mężczyzna zdaje
sobie jednak sprawę, że córka szefa, choć bezsprzecznie piękna i pociągająca,
ulepiona jest z innej gliny. On jest pochodzącym z biednej rodziny, prostym
człowiekiem, ona-księżniczką.
Brian postanawia przede wszystkim
sprawdzić się jako pracownik. Jako pierwszy cel wyznacza sobie ujarzmienie
niesfornej klaczy Betty. Codziennie ciężko pracuje, spotyka też Keeley, która
robi wszystko by go uwieść. Mężczyzna tłumaczy sobie, że między nimi istnieje
jedynie więź fizyczna.
Kiedy razem z dziewczyną ratują
chorego wałacha, zbliżają się do siebie również emocjonalnie.
Czy Brian ujarzmi Keeley, tak jak
zrobił to z Betty?Przekonajcie się same…
Komentarze
Prześlij komentarz