Nora Roberts "Irlandzka krew"


Książka wydana też jako "Irlandzka wróżka".
Marzenie Adelii Cunnane spełniło się: będzie pracować w sławnej stadninie jako trener koni wyścigowych. Dla młodej Irlandki to prawdziwa odmiana losu. Jako dziesięciolatka straciła oboje rodziców, a kolejne lata życia spędziła, ciężko pracując na farmie swojej ciotki. Gdy szczęście wreszcie uśmiechnęło się do niej, zrobi wszystko, aby go nie stracić. Jest tylko jeden haczyk – jak przekonać do siebie właściciela stadniny, Travisa Granta, mężczyznę dumnego i obstającego przy swoim zdaniu równie twardo, jak… ona?


źródło opisu: Wydawnictwo Mira, 2011

źródło okładki: Wydawnictwo Mira


Moja opinia :

Oto za mną lektura debiutanckiej powieści Nory Roberts. Całkiem przyzwoity ten debiut, przyznaję.

Adelia Cunnane zwana "małą Dee", jest skromną irlandzką dziewczyną.
Gdy była mała, straciła oboje rodziców. Zajęła się nią ciotka. Razem pracowały na rodzinnej farmie. Gdy i ciotki zabrakło Adelia skontaktowała się ze swoim stryjem Paddym, a ten zaprosił ją do siebie do USA.
Mała Dee nie chce być jednak darmozjadem. Podejmuje pracę w stadninie koni, w której pracuje również Paddy.
Niestety, dziewczyna nie lubi właściciela majątku. Travis Grant, choć przystojny, niesamowicie ją irytuje. Jak wiadomo, od nienawiści do miłości, jest tylko jeden krok. Dee zakochuje się w swoim szefie.
Ten jednak nie zwraca na nią uwagi. Gdy zbieg okoliczności sprawia, że stają się małżeństwem, pojawia się była dziewczyna Travisa. Czy Dee pokona rywalkę i zdobędzie serce ukochanego?

Komentarze