Bohemian za Tęczowym Mostem

 


Kochany piesku,

Dziś po prawie 14-tu latach przyszło nam się rozstać, niestety.
To chyba moje najsmutniejsze urodziny w życiu😭
Gdy się poznaliśmy, wydawałeś mi się najpiękniejszym pieskiem na świecie.
Taką cudną, rudą kulą.
Moim prywatnym Hachiko…
Początki naszej przyjaźni były trudne, lecz szybko stałeś się najkochańszym psim przyjacielem.
Dbałeś również o bezpieczeństwo Emmy, swojej małej „siostrzyczki”.
Wszyscy widzieli, jak bardzo się kochaliście.
Potem pilnowałeś też Emilki, choć innych kotów nie lubiłeś…
 
Już gdy miałeś jakieś 4 lata, okazało się, że jesteś chory.
Jednak pomimo problemów, walczyliśmy o twoje zdrowie.
A Ty pomimo wielu leków, jakie brałeś, nie traciłeś radości życia.
Co prawda, zawsze się bałam, że to może być nasz ostatni, miesiąc, bądź rok…
Wręcz byłam zaskoczona, że przeżyłeś swoje kocie przyjaciółki.
Mimo to, niemal codziennie liczyłam się, że możemy być zmuszeni do pożegnania.
Niedawno nawet weterynarz powiedział, że „żyjesz już na kredyt”.
Wtedy powiedziałam Ci, że nieważne, ile czasu nam wspólnie zostało, będę kochać Cię zawsze.
 
Zawsze wesoły stałeś przy bramie, a przechodzący ludzie, podziwiali Cię i robili zdjęcia.
Żartowałam sobie, że powinieneś mieć na płocie skrzyneczkę z napisem: „Do zdjęć pozuję za opłatą”.
 
Dziś ja przeglądam twoje fotografie i choć wydaje się, że jest ich dużo, to dla mnie jest ich w tym momencie o wiele za mało…
 
Zawsze spałeś pod moimi drzwiami i powiem szczerze dzięki temu spało mi się lepiej.
Co wieczór mówiłam Ci, że Cię kocham i życzyłam smacznych snów.
Od dziś niestety, muszę nauczyć się spać bez strażnika…
Ty śpij na najwygodniejszym posłaniu za tęczowym mostem.
A poranki i dnie spędzaj w towarzystwie Emmy i Emilki.
Na pewno bardzo się cieszą, że mają Ciebie znów blisko.
I mówią Tobie, że wykonałeś najlepszą psią misję na ziemi, jaką można było…
Wiem, że dałeś z siebie wszystko, a nawet wiele, wiele więcej…



 
Nie kłóć się z psem z mojego dzieciństwa, obaj rudzi i zadziorni, żyjcie tam w zgodzie.
 
Bądźcie szczęśliwe moje futerka i czasem zerknijcie na ziemię, co tam u mnie…
Nadejdzie taki dzień, że wszyscy przybiegniecie mnie powitać.
I wtedy będziemy razem już na zawsze.
 
Choć dom stał się pusty, moje serce jest nadal pełne miłości, a głowa pełna wspaniałych wspomnień, które nigdy nie umrą.
 
Do zobaczenia, kochani: Tapsiku, Emciu, Emilko i Bohemisiu.
 
Kocham Was bardzo każdego dnia, nieważne czy jesteście tu, czy za tęczą.
Dziękuję za ogrom Waszej miłości, którą mi dawaliście, w każdej wspólnej chwili.
Dzięki Wam czułam się szczęśliwa i kochana…
 
Do następnego spotkania moje słodkie skarby…
 
To straszne, żegnać 3 zwierzaki w
2 lata 😢

Kliknij, aby przeczytać również:

Komentarze