Pierwsza powieść Williama S. Burroughsa (1914-97) jest w zasadzie najbardziej autobiograficznym z jego utworów. Autor uznawany jest za jednego z najwybitniejszych amerykańskich pisarzy, a choćby J.G. Ballard nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Napisał o nim, że to najważniejszy pisarz, jaki pojawił się po Drugiej Wojnie Światowej. Stawiać jego twórczość można gdzieś obok pisarstwa J. Kerouca i A. Ginsberga – jednak to jego uznawano za najbardziej odkrywczego pisarza tzw Beat Generation. Stał się źródłem inpiracji dla całej gamy artystów tej klasy co David Byrne, Dawid Bowie czy Lou Reed. Twórczość Burroughsa zaskakuje niezwykłą formą, mieszaniem wątków, wizji, rzeczywistości, poszczególnych myśli, z łamania klasycznej struktury narracji powieściowej. Jednak w wypadku Ćpuna autor nie eksperymentuje jeszcze tak bardzo. Jest to faktycznie niezwykły zapis uzależnienia od opiatów oraz o wychodzeniu/wracania z/do nałogu. Żeby nie było jednak niejasności – Burroughs, o którym mówiono, że próbował chyba wszystkich możliwych narkotyków i to w takich ilościach, że wykończyłoby to „pluton wojska” nie napisał wcale hymnu pochwalnego na cześć narkotyków.
źródło opisu: opis wydawcy
źródło okładki: LubimyCzytac.pl
Moja opinia:
Jakiś
czas temu, gdy pisałam na temat rewelacyjnego „Miliona małych kawałków”,
stwierdziłam, że chętnie porównam powieść Jamesa Frey’a z utworem „Ćpun”
Williama Borroughsa.
Jak wypadło owe porównanie?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
Książka, którą dziś pragnę
Wam przedstawić została po raz pierwszy wydana w latach 50-tych XX-tego wieku.
Powieść ma wiele elementów autobiograficznych.
W tamtych czasach była to tematyka bardzo kontrowersyjna(miałam wrażenie, że czasem nazbyt kontrowersyjna).
Na początku nowego
wydania powieści otrzymujemy wstęp autorstwa Oliviera Harrisa, opisujący proces
powstawania powieści.
Część jest przydługa i bardzo nużąca.
Do tego stopnia, że męczyłam się z nią kilka dni i zastanawiałam się nad zaprzestaniem dalszego czytania książki.
Potem następuje tekst
zasadniczy, który nie do końca zasługuje moim zdaniem, na miano „powieść”. Jest
to raczej dłuższe opowiadanie.
Autor opisuje początki
nałogu, problemy z prawem, przygody narkomanów z Nowego Jorku, Nowego Orleanu i
Meksyku.
Porusza tematykę życia z żoną i kontaktów homoseksualnych.
William pokazuje jak nie
brać odpowiedzialności za swoje życie.
Prezentuje również wiedzę i własne poglądy na temat nałogu narkotykowego.
Często są to błędne tezy…
Pamiętajmy jedna, że książka opisuje stan wiedzy z połowy ubiegłego wieku.
Publikacja zawiera też
sporo aneksów(np. zawierających fragmenty wcześniejszych wersji utworu).
Porównując twórczość Frey’a
oraz Burroughsa:
Jak wiecie Jasmes F przekonał mnie do sięgnięcia po inne pozycje swego autorstwa.
Niestety, w przypadku Williama B, tak się nie stało.
Tekst był dla mnie napisany w sposób bardzo chaotyczny.
Miałam wrażenie, że autor tworzył na haju.
Z aneksów dowiadujemy się też faktów ze swego życia, które taktownie przemilczał.
Jak wypadło owe porównanie?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
Powieść ma wiele elementów autobiograficznych.
W tamtych czasach była to tematyka bardzo kontrowersyjna(miałam wrażenie, że czasem nazbyt kontrowersyjna).
Część jest przydługa i bardzo nużąca.
Do tego stopnia, że męczyłam się z nią kilka dni i zastanawiałam się nad zaprzestaniem dalszego czytania książki.
Porusza tematykę życia z żoną i kontaktów homoseksualnych.
Prezentuje również wiedzę i własne poglądy na temat nałogu narkotykowego.
Często są to błędne tezy…
Pamiętajmy jedna, że książka opisuje stan wiedzy z połowy ubiegłego wieku.
Jak wiecie Jasmes F przekonał mnie do sięgnięcia po inne pozycje swego autorstwa.
Niestety, w przypadku Williama B, tak się nie stało.
Tekst był dla mnie napisany w sposób bardzo chaotyczny.
Miałam wrażenie, że autor tworzył na haju.
Z aneksów dowiadujemy się też faktów ze swego życia, które taktownie przemilczał.
Czy warto przeczytać „Ćpuna”?
Moim zdaniem, nie bardzo.
Chyba że jesteście zainteresowani wiedzą historyczną na temat narkomanii…
Moim zdaniem, nie bardzo.
Chyba że jesteście zainteresowani wiedzą historyczną na temat narkomanii…
Kliknij, aby przeczytać również:
Komentarze
Prześlij komentarz