James Frey "Mój przyjaciel Leonard"

 Kliknij, aby przeczytać również:
"Milion małych kawałków"


‘‘Czasem udaję, że Lilly jest ze mną. Zwracam się do pustego krzesła naprzeciwko mnie, obejmuję ramionami nicość i mówię, że ją kocham. Gdy wychodzę z domu, mówię jej, że niedługo wrócę. Po długim dniu mówię jej, że jestem zmęczony i chcę iść do łóżka. Nawet nez niej mam wszystko, czego potrzebuję, własny mały dom, dużego śmiesznego psa, uczciwie zarobione pieniądze, mam czas, czas tylko dla siebie, cenny czas tylko dla siebie, kiedy mogę robić to, co chcę. Mam proste rzeczy, proste życie, wszystko, czego potrzebuję’‘.

źródło opisu: opis wydawcy
źródło okładki: LubimyCzytac.pl

Moja opinia:
 
W czerwcu pisałam o książce „Milion małych kawałków”, która mnie oczarowała i zachwyciła.
Czy jej kontynuacja, czyli „Mój przyjaciel Leonard”, dorównuje poziomem pierwszej części?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią….
 
W pierwszym tomie, James otrzymuje od Leonarda wizytówkę z kilkoma numerami telefonów.
Ma dzwonić, gdy tylko będzie czegoś potrzebował…
Jeszcze wtedy nie zdaje sobie sprawy, jak często będzie z tej propozycji korzystał.
 
Na początku powieści „Mój przyjaciel Leonard” , główny bohater przebywa w więzieniu.
Poznajemy jego rutynę w odosobnieniu.
Codziennie rozmawia z ukochaną Lily, snują plany, jak będzie wyglądało ich życie, kiedy chłopak wyjdzie na wolność.
Jego ukochana przebywa w ośrodku resocjalizacyjnym.
Tuż przed końcem odsiadki, James otrzymuje telefon od Lily. ..
Zmarła jej babcia, dziewczyna czuje się załamana i błaga go o przyjazd…
On tłumaczy, że za niedługo będą razem i żeby była cierpliwa.
Gdy wychodzi jedzie od razu do Chicago…
Kupuje róże, wyobraża sobie spotkanie z Lily.
Na miejscu okazuje się, że się spóźnił…
Lily nie wytrzymała… Lily już nie ma… James został sam…
To pierwszy moment, gdy ma ochotę się napić, kupuje nawet flaszkę.
Czy uda mu się powstrzymać?
Wtedy pierwszy raz dzwoni do Leonarda…
Leonarda, który nazywa go swoim synem…
Prosi o dużą sumę pieniędzy-gotówka znajduje się niemal natychmiast…
James podejmuje pracę jako odźwierny w podrzędnym klubie.
Leonard prosi by pracował dla niego, jako kurier…
Pieniądze z tego są bardzo dobre, chłopak ma jednak nigdy nie pytać, co przewozi…
Frey rezygnuje z tej fuchy, gdy ktoś próbuje go zabić…
Cóż, dosyć prosto było domyśleć się, czym trudni się „przybrany ojciec” Jamesa.
Myślę, że większość czytelników również nie będzie miała z tym problemów.
Wspomnę jedynie, że to znana włoska firma…
 
James często spotyka się z Leonardem i jego „asystentem” Zanętą.
Obaj bardzo dbają by niczego mu nie brakowało.
Po pewnym czasie w życiu młodego mężczyzny, pojawia się Brooke…
Piękna dziewczyna z bogatej rodziny…
Choć bardzo starają się stworzyć związek, jest to trudne…
Zbyt wiele ich dzieli, a Frey traktuje ją raczej jak terapeutę niż dziewczynę.
Choć Brooke bardzo się stara, ponoszą porażkę…
W mojej ocenie On zwyczajnie nie był gotów na związek…
Jeszcze nie poukładał sobie swych spraw, nie wyleczył się z Lily…
Częste spotkania z Leonardem, obfitują w wizyty w drogich hotelach i restauracjach.
Autor nie szczędzi nam opisów serwowanych za każdym razem dań.
Pewnego razu James spotyka znajomą ze studiów-Allison.
I to jest jak grom z jasnego nieba!
Tutaj już udaje się stworzyć stały związek.
Może nasz bohater, wreszcie trafił na odpowiednią osobę?
Wyprowadzają się do LA, chłopak próbuje robić karierę w branży filmowej.
Jest to jednak bardzo trudne, stresujące i powoduje wiele napięć.
Jak wpłynie to na życie Jamesa?
Tymczasem znika Leonard… i to na wiele miesięcy.
Frey bardzo się tym martwi, sądzi nawet, że przyjaciel nie żyje…
Gdy zaczyna godzić się z tą myślą, otrzymuje wiadomość…
Od razu jedzie pod wskazany adres.
Tam spotyka Leonarda, poznaje największe jego tajemnice.
Co takiego, skrywał mężczyzna?
Ma szansę pomóc przyjacielowi w spełnieniu jego największego marzenia…
Co to takiego?
Tego dowiecie się czytając książkę „Mój przyjaciel Leonard”
 
W tej historii, nasz bohater ponosi wiele strat i porażek(dziewczyny, przyjaciele).
Jednak czuć w niej nutkę optymizmu.
Takie jest prawdziwe życie, składa się z sukcesów i porażek.
Mimo to, po lekturze tej powieści większość z Was powie: „Brawo James! Oby tak dalej!”
 
Mnie niestety, dosyć zasmuciła ta opowieść.
Wiele strat, wielu pożegnanych przyjaciół…
Niby każdy z nas to przeżył, jednak ciężko o tym czytać.
Dla mnie bardzo emocjonalnym był fragment, dotyczący pożegnania z Kasjuszem.
Kim był ten bohater?
Przekonajcie się sami…
Wiele osób twierdzi, że „Milion małych kawałków”, nie powinien mieć kontynuacji, a „Mój przyjaciel Leonard” jest utworem od niego dużo gorszym.
Nie zgadzam się z tym!
Jest po prostu inny… opisuje bowiem inny etap życia bohatera.
Książka pokazuje, że można wyjść z nałogu, żyć po opuszczeniu ośrodka…
Jest to trudne, lecz nie niemożliwe…
Niestety, wiele osób tego nie potrafi…
To właśnie dla nich James powinien być inspiracją…
 
Proza autorstwa Jamesa Frey’a bardzo przypadła mi do gustu.
Posiadam jeszcze jeden utwór, który na pewno za niedługo przeczytam(„Jasny słoneczny poranek”).
Niestety, reszta jego twórczości to fantasy, za którą nie przepadam…

Komentarze