Kliknij poniżej, aby przeczytać opinię o wcześniejszych przygodach Juliana i Josephine:
Dokąd to nas zaprowadzi? Gdzie się skończy?
Trzecia część znakomitej trylogii Kres wieczności Paulliny Simons zamyka poruszającą opowieść o miłości, która nie zna czasu.
Julian stracił wszystko, co kochał i powoli kończy mu się czas. W walce na śmierć i życie z losem dostaje jednak jeszcze jedną szansę, by dokonać niemożliwego i ocalić kobietę, z którą łączy go nierozerwalna więź.
Julian i Josephine muszą razem przeciwstawić się nieubłaganej mrocznej sile, która chce ich zniszczyć. Muszą przy tym poświęcić wszystko, czym są, i wszystko, co mają, gdy raz jeszcze będą próbowali dopełnić niedokończone życie.
Gdy nieszczęśliwi kochankowie powoli zbliżają się do kresu, Julian odkrywa, że los przygotował dla nich ostatnią okrutną sztuczkę i nawet człowiek, który stracił wszystko, ma jeszcze coś do stracenia.
Byli gotowi na wszystko… tylko nie na koniec.
źródło opisu: opis wydawcy
źródło okładki: LubimyCzytac.pl
źródło okładki: LubimyCzytac.pl
Moja opinia:
Kilka dni temu
zakończyłam czytanie finałowej części trylogii „Kres wieczności”.
Jakie wrażenie wywarły na
mnie dalsze losy Juliana i jego wybranki?
Zapraszam do zapoznania
się z moją opinią…
Jak pamiętacie, gdy pisałam
nt. „Królestwa nędzników”, stwierdziłam, że przed przeznaczeniem nie da się
uciec…
Czy treść „Wyspy
nieopisanej” potwierdza tę tezę?
W trzeciej części
trylogii, Julian trafia do Londynu(jak zwykle) w czasach II-giej wojny
światowej.
Było to dla mnie o tyle
ciekawe i bardziej „realistyczne” od poprzednich przygód bohatera, że ten okres
historyczny jest ogólnie lepiej znany.
Sama przeczytałam wiele
książek rozgrywających się właśnie w tych okrutnych czasach.
Jednak, przyznaję, żadna
z nich, nie rozgrywała się w Londynie.
Julian dokładnie wie, że
i tym razem jego miłość do Mii, oraz ich potencjalny związek ma datę ważności…
Jednak nadal próbuje
ocalić ukochaną…
Jak potoczą się ich losy?
Gdy bohater wraca do
swego współczesnego, acz bardzo smutnego życia, bez Ashtona, Mii, i celu,
postanawia spróbować raz jeszcze…
Raz jeszcze odnaleźć ukochaną…
Szaman Devi zdradza mu
wówczas pewien sekret…
Aby mieć szanse na
powodzenie, i uniknięcie przeznaczenia,
kolejną podróż musi odbyć tylko jego dusza…Jules musi porzucić swoje ciało…
W praktyce oznacza to… śmierć…
Czy zdesperowany mężczyzna
podejmie taką próbę?
Jak potoczą się losy Jego
i Josephine?
Tego dowiecie się czytając
„Wyspę nieopisaną”…
Dla mnie morał z tej
powieści jest taki: Ucieczką przed przeznaczeniem, jest rozpoczęcie wszystkiego
od nowa.
Oczywiście, każdy może
zrozumieć to inaczej…
W mojej opinii
książka(podobnie jak cały cykl) jest nieco zbyt rozwlekła.
Myślę, że spokojnie,
mogłaby być o połowę krótsza…
Zyskałaby wówczas na
dynamiczności.
Paullina Simons pozostaje
jedną z moich ulubionych autorek, lecz „Kres wieczności” nie będzie zaliczał
się do grupy moich ulubionych lektur…
Komentarze
Prześlij komentarz