Wanda, trzydziestoletnia świeża wdowa, przyjeżdża do nadmorskiego miasteczka Brzegi, w lutym kompletnie sennego i opustoszałego. Po co tu przyjechała? Dla zemsty. To tu właśnie schroniła się kobieta, która dwa miesiące temu, w wypadku samochodowym, spowodowała śmierć męża Wandy.
Marianna, dwudziestolatka, która spowodowała tragiczny w skutkach wypadek, mieszka w Brzegach od miesiąca, pomaga w pensjonacie obsługując bardzo nielicznych zimowych gości, ale tak naprawdę przechodzi rekonwalescencję. Wypadek i operacja spowodowały, że Marianna została dotknięta kompletną amnezją. Przeszłości w ogóle nie pamięta, wraca do niej w nielicznych migawkach.
Wanda poczyni wiele odkryć dotyczących swego zmarłego męża i zada sobie pytanie, czy zemsta syci, a Marianna dowie się, jaka była przed wypadkiem i dlaczego narzeczony chciał ją ukształtować na nowo.
Mocna powieść obyczajowa z elementami thrillera psychologicznego.
źródło opisu: www.lubimyczytac.pl
źródło okładki: www.lubimyczytac.pl
Moja
opinia:
Co
jest lepsze-Zapomnieć, czy mieć wspomnienia?
Zrozumieć,
czy (próbować) zignorować?
Czy
to, co widzimy jest zawsze prawdziwe?
Wanda
Bazydło tuż przed Bożym Narodzeniem straciła męża.
Wierna,
dbająca żona, straciła część siebie.
Pocieszali
ją wszyscy: Przyjaciele, teściowa…
Jednak
Wanda zdała sobie sprawę z jednej, podstawowej rzeczy-Wszyscy kłamali!
I
nie chodzi tu bynajmniej o sztampowe słowa pocieszenia, kondolencje, przytulenia,
pocałunki i uspakajające poklepywanie po plecach…
Nie!
Wanda odkrywa, że wszyscy wiedzieli, znali prawdę i kłamali patrząc jej prosto
w oczy!
Tylko
Ona, wierna małżonka, nie wiedziała, kim był, Paweł Bazydło, jej mąż…
Paweł
wierny, kochający, przyszły ojciec jej dziecka- To tylko iluzja, w którą sama
uwierzyła.
Tymczasem
„cudowny” Pan małżonek, okazał się podłym, wyrachowanym, zdrajcą!
Z
jednej strony ciepły dom i elegancka żona, z drugiej szalona, młoda kochanka…
Jakież
to typowe i banalne, prawda?
Wiedzieli
wszyscy, oprócz Pani Bazydło, która zapewne nigdy miałaby się o istnieniu
rywalki nie dowiedzieć.
A
jeśli już to w ostatniej chwili, gdy małżonek złożyłby pozew rozwodowy.
Wanda
porządkując rzeczy męża znajduje notatnik pełen dziwnych, niezrozumiałych
zapisków.
Postanawia
wyjechać nad morze…
Z
jednej strony zdystansować się, co zrozumiałe.
By
poszukać ukojenia. Owo ukojenie ma dla każdego człowieka inną formę.
Dla
Wandy jest to odnalezienie Marianny Żuczek, kochanki Pawła.
To
właśnie ta kobieta była przy Nim gdy umierał.
Może
gdyby nie Ona nic by się nie wydarzyło…
Wanda
chce by odpowiedziała jej na wiele dla niej ważnych pytań…
Tymczasem
Marianna próbuje sobie przypomnieć…
Kim
jest?
Jaka
jest?
Jaką
miała przeszłość?
Jaką
planowała przyszłość?
Powyższe
pytania zadaje codziennie sobie i otoczeniu…
Kobieta
próbuje uporać się z amnezją, będącą wynikiem wypadku, w którym brała udział…
Gdy
Pani Bazydło odnajduje swoją „rywalkę”, ta nie umie, odpowiedzieć jej na żadne
nurtujące ją pytanie.
BA!
Nie pamięta nawet kim był Paweł!
Co
ciekawe, potrafi jednak, odczytać zaszyfrowane notatki mężczyzny.
Jakie
tajemnice skrywał pamiętnik męża Wandy?
Czego
o swojej przeszłości dowiedzą się obie kobiety?
Aby
się o tym przekonać, przeczytajcie powieść Anny Fryczkowskiej „Kurort Amnezja”.
Sama
historia była dla mnie dosyć nudnawa, a akcja miejscami bardzo powolna.
Gdybym
na tym miała zakończyć- Nie poleciłaby raczej
tej powieści.
Jednak
w posłowiu autorka informuje czytelników, że napisała tę historię, by poradzić
sobie ze śmiercią.
Mam
nadzieję, że pisanie przyniosło Pani Annie ulgę.
Bo
ukojenie ma dla każdego z Nas inną formę…
Mi się bardzo spodobała ;)
OdpowiedzUsuń