Nora Roberts "Magia uczuć"


Ryan, producentka telewizyjna, organizuje występ znanego iluzjonisty, Pierce’a Atkinsa. Już podczas ich pierwszego spotkania jest oczarowana sztuczkami magika i nim samym. Pierce również nie ukrywa własnych uczuć. Jednak czy można zaufać mężczyźnie, który jest mistrzem manipulacji i wie, jak sprawić, by iluzja wydała się prawdą?

źródło opisu: HarperCollins Polska, 2017
źródło okładki:www.lubimyczytac.pl


Moja opinia:
Chyba wszyscy, choć trochę lubimy magię…
I tą, proponowaną przez iluzjonistów, jak również magiczne chwile, które zdarzają nam się w życiu.
Popisy magików lubią szczególnie dzieci, lecz nie tylko…
Wszyscy pamiętamy słynnego Davida Copperfielda i jego iluzje, zachwycające cały świat i zapierające dech w piersiach nawet największym niedowiarkom.
Nie jest tajemnicą, że większą część wielbicieli znanego magika są kobiety. Ulegają one czarowi przystojnego, tajemniczego, utalentowanego mężczyzny…
Jego literackim odpowiednikiem jest Pierce Atkins, bohater opowiadania Nory Roberts „Magia uczuć”.
Pierce’a poznajemy w momencie, gdy spotyka po raz pierwszy Ryan Swan, asystentkę z firmy Swan Productions.
Ryan ma za zadanie podpisanie kontraktu telewizyjnego z Atkinsem. Jej ojciec pragnie wyprodukować program ukazujący iluzje Pierce’a.
Dziewczyna od pierwszego momentu, czuje się zafascynowana słynnym magikiem.
Mężczyzna imponuje wiedzą na temat jej osoby, umiejętnością konwersacji, dobrymi manierami.
Niemal od razu młoda kobieta czuje też do niego pociąg fizyczny.
Gwiazdor iluzji zgadza się podpisać kontrakt pod jednym warunkiem- Ryan Swan, będzie producentką show.
Dziewczyna w głębi serca cieszy się z nowego wyzwania. Jak poradzi sobie w nowej roli?
Od asystentki „czarodzieja” dowiaduje się, jak kształtowało się jego życie. Jakie tajemnice skrywa przeszłość, wybranka panny Swan?
Czy odwzajemni On jej uczucia?
Tego dowiecie się, czytając „Magię uczuć”.
To dość krótka nowelka, jednak niezwykle sympatyczna.
Idealna na leniwe, wakacyjne dni.
Dobra również, jako „odpoczynek” po jakiejś cięższej lekturze.
Czytając książkę Nory Roberts, cały czas zastanawiałam się, w jakim stopniu tworząc postać Atkinsa, inspirowała się osobą słynnego iluzjonisty ze stanu New Jersey…


Komentarze