Przemycała pieniądze broń i narkotyki. Uczestniczyła w mafijnych egzekucjach…
Przejmująca autobiografia córki jednego z największych włoskich ojców chrzestnych.Marisa Merico zdecydowała się mówić, choć groziła jej za to śmierć…
Jest córką Emilio DiGiovine skazanego za 100 popełnionych na całym świecie najcięższych przestępstw, byłą żoną Bruno Merico, prawej ręki Emilio, odpowiedzialnego za krwawe wojny gangów z Sycylii, Kalabrii i Mediolanu. Przez kilkanaście lat przemycała pieniądze, broń i narkotyki warte miliony. Widziała mafijne egzekucje.
Ale pewnego dnia zrozumiała, że jeśli sama chce przeżyć, musi uciekać.
W tej książce złamała najświętszą zasadę Cosa Nostry, zasadę milczenia, żeby opowiedzieć swoją niezwykłą historię: dziewczyny z angielskiego miasteczka, która została księżniczką mafii.
Kiedy trzynastoletnia Marisa poznała swojego ojca, była nim zachwycona. Dla niej Emilio DiGiovine był wspaniały, czarujący i kochający; dla reszty świata – brutalny i bezwzględny. Wiedziała, że zrobi dla niej wszystko, ale nie spodziewała się, jak wiele zażąda w zamian...
Porzuciła spokojne życie w Blackpool, gdzie mieszkała z matką Angielką, żeby wrócić do ojca, do Mediolanu.
Nie miała pojęcia, że wkracza do najpotężniejszego imperium narkotyków, broni i prania brudnych pieniędzy. Kiedy zakochała się w najbardziej zaufanym żołnierzu ojca, Emilio uznał, że jest gotowa poznać prawdę o rodzinnym biznesie. Wkrótce wciągnęła ją brutalna i mroczna machina przestępczej działalności rodziny...
Dziś 40-letnia Marisa Merico mieszka w Blackpool z dwojgiem swoich dzieci i patrząc na nią, trudno uwierzyć, że działała razem z ojcem i mężem, i zasłużyła sobie wśród policji na przydomek „Bankier mafii”. Że kiedy posypały się aresztowania w rodzinie, odmówiła zeznań i została skazana na cztery lata więzienia. I że kiedy zdecydowała się mówić, wydano na nią wyrok…
źródło opisu: Lubimyczytac.pl
źródło okładki: Lubimyczytac.pl
Moja opinia:
Oto lektura drugiego tomu z serii
„Dramaty kobiet” za mną.
„Księżniczka mafii” to opowieść o
dziewczynie…. Jej matka była Angielką, ojciec Emilio-Włochem. Nie byli jednak
zwykłą rodziną. Emilio należał do mafii. A konkretnie był synem prostej,
niepiśmiennej kobiety, która pomimo braku wykształcenia potrafiła genialnie
liczyć pieniądze, sprzedawać używki(papierosy, narkotyki) i broń. Jednym słowem
„szefowa” mafii. W interesach pomagały jej liczne dzieci i ich partnerzy. Matka
Marisy pomagała nawet będąc w zaawansowanej ciąży.
Gdy mama dziewczynki postanowiła
odejść od męża, okazało się, że mała Marisa bardzo kocha tatę i babcię. Zawsze
była przez nich otoczona miłością i dobrocią oraz co cieszyło dziecko…
prezentami.
Patricia wywiozła córkę do
Anglii, ta jednak bardzo tęskniła za włoską częścią rodziny i często wyjeżdżała
na wakacje do Italii. Mała dziewczynka, a potem już nastolatka, odwiedzała
wtedy ojca… w więzieniu. Matka próbowała ją przed nim ostrzec, mówiąc, że jest
złym człowiekiem. Nigdy nie porozmawiała jednak z córką wprost, o tym kim jest
jej ojciec, dlaczego jest niebezpieczny. Tu moim zdaniem popełniła duży błąd.
Dlaczego?
Marisa uwielbiała ojca, była „córeczką
tatusia”, jego księżniczką, a gdy dorosła stała się „księżniczką mafii”, odtąd
ona przemycała broń i narkotyki. Jej mężem został współpracownik ojca.
Młodej kobiecie wydawało się, że
ma cudowne życie. Miała kochającą rodzinę, pieniądze. Ale pamiętajmy, że żadna
bajka nie trwa wiecznie…. Wkrótce większość członków rodziny mafijnej trafiła
za kratki, w tym „Księżniczka”. Jak pobyt w więzieniu wpłynął na jej życie?
Bohaterka stwierdziła w swojej
biografii, że żałuje skrzywdzenia wielu ludzi, przez to, czym się zajmowała.
Cieszy się jednak z pieniędzy, które zyskała dzięki temu zajęciu i nie
zamieniłaby tego za nic. Dla mnie jest tu pewien rozdźwięk…
Kim zatem była Marisa Merico?
Ciepłą, wrażliwą istotą? A może bezwzględną kobietą mafii?
Przekonajcie się sami…
Książkę czyta się bardzo dobrze.
Momentami myślałam, że to scenariusz filmu. Niestety, ten scenariusz napisało
życie…
Komentarze
Prześlij komentarz