Tess Gerritsen "Grawitacja"




Błyskotliwa lekarka Emma Watson właśnie spełnia swoje życiowe marzenie – leci w kosmos, aby opiekować się astronautami na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na miejscu okazuje się, że członków załogi, jednego po drugim, dopada bardzo agresywny wirus, który w przerażającym tempie prowadzi do śmierci w męczarniach. Emma – ani nikt na Ziemi – nigdy czegoś takiego nie widziała. Czy na stację dostała się nieznana substancja spoza atmosfery ziemskiej? Emma i współpracujący z nią zespół NASA mają niewiele czasu na znalezienie odpowiedzi. A wojsko, z sobie tylko znanych powodów, nie zamierza im na to pozwolić…


źródło opisu: Albatros 2017

źródło okładki: lubimyczytac.pl


Moja opinia:

Emma jest młodą lekarką, która właśnie rozwodzi się z kolegą po fachu. Kobieta postanawia spełnić swoje marzenie-leci w kosmos. Zastanawiałam się, kto w trakcie rozwodu ma czas i ochotę na wycieczki, gdziekolwiek, no ale…

Po kilku dniach na stacji kosmicznej zaczynają zdychać laboratoryjne myszy, potem jeden z członków załogi zapada na ostrą infekcję. Emmie nie udaje się go uratować. W krótkim czasie zakażone zostają pozostałe osoby na stacji. Szybko umierają. Emma jest przerażona, nie wie, co powoduje chorobę.

Na ziemi jej jeszcze mąż, robi wszystko by jej pomóc. Niestety nie może sprowadzić jej na ziemię.

Wykonuje jednak badania z próbek pobranych ze zwłok zmarłych kosmonautów. To co odkrywa Jack, wprawia Go w osłupienie. Z czym ma do czynienia? Z bioterroryzmem? A może z czymś pozaziemskim?

Postanawia ratować Emmę. Czy uratuje życie żony i ich gasnącą miłość?

Ze wszystkich książek Tess Gerritsen, „Grawitacja” jest moim zdaniem najsłabsza.
Nie lubię bowiem science fiction.





Komentarze