„Duże dziecko”, czyli jak nie traktować osoby na wózku


Dziś chciałabym poruszyć temat kontaktów z osobami niepełnosprawnymi. Część z Was zapewne ma takich ludzi w swoim otoczeniu. Spotykacie ich na ulicy, w szkole, w sklepie, na imprezach. Niestety, czasami nie wiadomo jak się zachować wobec niepełnosprawnego, szczególnie jeśli wcześniej nie mieliście takich doświadczeń.
Sama jak wielokrotnie pisałam poruszam się na wózku. Poniżej pragnę przedstawić Wam kilka błędów w podejściu do osób dotkniętych inwalidztwem.

Strach

Ma on wielkie oczy. Jest naturalny, jeżeli spotykamy się z czym po raz pierwszy. Jednak warto stawić mu czoła.

Jakiś czas temu byłam u fryzjera. Dziewczyna, która mnie obsługiwała, twierdziła że ją stresuję i dlatego stara się pracować szybko. Pytałam się, czym ją stresuję, ale nie potrafiła odpowiedzieć. Efekty tego stresu i szybkiej pracy mam niestety na głowie(dosłownie!). Zapewne już tej konkretnej fryzjerki, nigdy nie wybiorę i nie będę jej stresować.

Co moim zdaniem, powinna zrobić? Powiedzieć, czym konkretnie się denerwuje. Jeśli np. nigdy nie miała styczności z osobą na wózku, mogła powiedzieć. Może potrafiłabym pomóc oswoić jej strach.

Mogła również nie chcieć przyjmować takiego klienta i poprosić o zastępstwo kolegę/koleżankę.


Nie bójcie się zadawać pytań

Często widzimy małe dzieci pytające rodziców „Dlaczego ta Pani nie chodzi?”. Zawstydzeni rodzice, uspokajają dziecko, aby zaprzestało pytań. A taka reakcja(dziecka) jest bardzo naturalna. Gdy czegoś nie wie-pyta.

Sama o wiele bardziej wolę, gdy ktoś zada mi pytanie dotyczące mojego zdrowia, niż np. uporczywie się patrzy.

Tu kolejna historyjka z mojego życia:

W czasie studiów lubiłam chodzić na pewnego rodzaju imprezy. Niestety, była tam też osoba, która właśnie tak się patrzyła. Do dziś nie wiem, dlaczego. Z czasem owe wyjścia, sprawiały mi coraz mniejszą radość.

Moja rada: Zamiast się przyglądać-Uśmiechnij się, podejdź i się przywitaj.

Dziś już ludzkie spojrzenia, nie mają na mnie negatywnego wpływu, chyba przywykłam.


Nie patrzcie z góry

Wyobraźcie sobie, że jesteście średniego wzrostu i przyjdzie Wam rozmawiać z koszykarzem(i nie mam tu na myśli rozgrywającego). Nie jest to zbyt wygodne, prawda?

Ja siedząc na wózku mam podobne wrażenie, gdy „Stoi nade mną” nawet osoba mająca ok. 180 cm.

Chciałabym móc spojrzeć swemu rozmówcy w oczy. Dlatego też rozmawiając ze mną, schyl się/ usiądź/kucnij, aby mieć wzrok na moim poziomie


Nie mówcie jak do dziecka

To, że osoba siedzi na wózku nie znaczy, że ma problemy z normalnym rozumieniem mowy.

Nie znoszę również wszelkiego rodzaju zdrobnień. Jeden z byłych terapeutów uwielbiał mówić rączka, nóżka itd. Tak można zwracać się do dziecka, nie osoby dorosłej.

Nie lubię też gdy ktoś(poza nielicznym gronem) mówi mi „Agatko” bądź „Agaciu”. Jeśli jesteś ze mną w bliskich stosunkach, to można tak się zwracać, jeśli nie-jestem Agata…


Mówcie bezpośrednio do niepełnosprawnego

Często zdarzają się sytuacje, gdy ktoś zwraca się do rodzica, siostry, koleżanki, opiekunki osoby niepełnosprawnej. Jest to spory błąd(łączy się on z poprzednim punktem). To że potrzebuję asysty drugiej osoby, nie znaczy, że nie umiem podejmować decyzji, czy porozumiewać się.

Dopiero gdy osoba towarzysząca, powie Wam, że niepełnosprawny nie mówi, możecie zwracać się do opiekuna.

Najczęściej ten błąd w rozmowie popełniają…. Lekarze…

To samo tyczy się próśb i skarg- Masz do mnie jakąś sprawę-załatw to ze mną.

Jeśli chcesz abym wyświadczyła Ci przysługę-Zapytaj mnie, czy mogę/mam ochotę to zrobić.

Jeśli masz do mnie jakieś zarzuty-Skonfrontuj się bezpośrednio ze mną i wysłuchaj mojej argumentacji.


Nie traktujcie jak dziecka

Wiecie, że czytam dużo książek. Niestety, czasami spotykam się z głosami, że pewna tematyka nie jest dla mnie odpowiednia. Np. usłyszałam, że nie powinnam czytać „Grey’a”, bo książka traktuje o seksie.

Nie przeczytam zapewne tej pozycji, ale z powodu jej wątpliwej jakości literackiej, a nie tematyki.

To samo tyczy się faktu, iż interesuję się życiem Zygmunta Freuda i jego teorią. Dla niektórych nie jest to jednak tematyka odpowiednia, dla osoby na wózku.

To że ktoś jest niepełnosprawny, nie znaczy, że powinien ograniczyć się do czytania bajek.

Wiele(jak nie większość) takich ludzi, są to osoby w normie intelektualnej, mające swoje poglądy i zainteresowania. Nie lubię gdy ktoś podchodzi do mnie jak do człowieka, który jest „dużym dzieckiem”

Zaproszenia na imprezy(wesela)

Dochodzimy tutaj do mojego ulubionego przykładu, że niepełnosprawny zwykle traktowany jest jak dziecko.

Często  gdy moi rodzice otrzymują zaproszenia na wesela, widnieje na nich dopisek „Z Agatką”.

W tej formie można zaprosić, co najwyżej, gimnazjalistę, a nie osobę dorosłą!

Nie wiem, z czego wynika takie postępowanie. Czy z przeświadczenia, że i tak nikt by ze mną nie przyszedł? Z przekonania, że nie stać mnie „na kopertę”? Czy po prostu głupio jest nie zaprosić?

Gdy zapraszacie kogoś z osobą towarzyszącą i tak trzeba potwierdzić przybycie, więc wypisanie osobnego zaproszenia, nie powinno stanowić problemu. Jeśli osoba niepełnosprawna będzie chciała przyjść z kimś, to Wam to zgłosi.

Jeśli jestem dopisana „bo nie wypada inaczej”, uwierzcie mi, czuję się dużo gorzej, niż gdybym nie została zaproszona.

Moim zdaniem organizatorzy danej imprezy, mają prawo gościć kogo chcą. Jeżeli akurat ja nie jestem im na tyle bliska by znaleźć się w gronie biesiadników, nie powinni dopisywać mnie do zaproszeń. Dużo lepiej czuję się nie będąc zaproszoną, niż jako gość „drugiej kategorii”.

Mam nadzieję, że mój tekst pokazał Wam w choćby niewielkim stopniu, jakie błędy można popełnić(często nieświadomie) w kontaktach z osobą niepełnosprawną.

Ja staram się traktować drugiego człowieka, tak jak sama chciałabym być traktowana. Sądzę, że to dobre podejście. Pomyśleć „jakbym się czuła w takiej sytuacji?” Mnie pomaga w kontaktach z innymi. Odrobina życzliwości i kropla empatii jest niezwykle istotna w relacjach z innymi.

Komentarze