Paullina Simons "Łowca tygrysów"

 

"Łowca tygrysów", pierwsza część nowej trylogii Paulliny Simons, to porywająca historia, w której szczęście przeplata się z rozpaczą, łzy mieszają z radością, a jej bohaterowie udowadniają, że prawdziwa miłość potrafi przezwyciężyć czas.
Młody i przystojny Julian Cruz wiedzie szczęśliwe życie w Los Angeles. Podczas weekendowego wypadu do Nowego Jorku poznaje młodą aktorkę, Josephine Collins. Tajemnicza młoda kobieta podbija jego serce i sprawia, że życie Juliana wywraca się do góry nogami. Z pozoru wszystko układa się wspaniale, choć najbliższy przyjaciel Juliana i przyjaciółka Josephine ostrzegają go przed tym związkiem. Jednak po zaledwie trzech tygodniach Julian oświadcza się i Josephine zgadza się zostać jego żoną. Tuż przed ślubem dochodzi do tragedii…
Załamany Julian decyduje się na przeprowadzkę do Londynu, gdzie szuka powracającej do niego we śnie ukochanej. Przypadkowe spotkanie z tajemniczym kucharzem daje mu nadzieję, że znów uda mu się zobaczyć Josephine. Julian decyduje się poświęcić wszystko i wyruszyć w podróż przekraczającą granice czasu i przestrzeni, z której nikt dotąd nie powrócił.
Czy uda mu się odnaleźć ukochaną i rzucić wyzwanie losowi? Czy wiara i miłość wystarczą, by odwrócić bieg tragicznych wydarzeń?

źródło opisu: opis wydawcy
źródło okładki: LubimyCzytac.pl

Moja opinia:

Paullina Simons zasłynęła jako autorka słynnej sagi „Jeździec miedziany”.
Jak być może pamiętacie, tamta seria średnio przypadła mi do gustu.
Trylogia „Kres wieczności”, której pierwszą częścią jest „Łowca tygrysów”, zbiera w sieci skrajne opinie.
Jedyni czytelnicy bardzo ją krytykują, inni uwielbiają.
Do której grupy zaliczam się ja?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią….
 
Julian, główny bohater serii ma wydawałoby się ustabilizowane życie.. zawodowe, oraz uczuciowe.
Podczas wypadu do NY postanawia wraz ze swoją dziewczyną i kilkorgiem przyjaciół  obejrzeć sztukę na Broadway’u.
Smaczku wydarzeniu dodaje fakt, że główną rolę odgrywa w niej Nicole Kidman.
Na miejscu okazuje się, że tego wieczoru wystąpi dublerka…
Większość widowni wydaje się być rozczarowana. Przybyli obejrzeć spektakl, czy słynną aktorkę?
Julianowi jednak wcale to nie przeszkadza. Co więcej, wydaje się być zauroczony występem „rezerwowej” dziewczyny.
Po pewnym czasie, ku swemu zdumieniu spotyka ją w LA.
Od tego momentu ich uczucie rozwija się w błyskawicznym tempie…
Julian zrywa z dziewczyną, której miał już lada dzień, wkładać pierścionek na palec.
Szybkie oświadczyny, szybkie przygotowania do ślubu…
Mężczyzna nie dostrzega jednak znaków ostrzegawczych, wysyłanych przez ukochaną oraz jej bliskich.
Tuż przed ślubem okazuje się, że Josephine ma sekret… i to nie mały… lecz taki, mogący zmienić i co gorsza zmieniający losy ich obojga…
Co takiego ukryła przed przyszłym mężem?
Gdy zdruzgotany mężczyzna, chce porozmawiać z nią po raz ostatni, widzi jej śmierć…
 
Kolejny raz spotykamy Juliana, gdy mieszka w Londynie, bierze zbyt wiele leków psychotropowych i usilnie stara się dołączyć do swojej ukochanej.
Nie pozwalają na to jego przyjaciele…
Zrządzeniem losu nasz bohater spotyka na swojej drodze wietnamskiego szamana, który obiecuje pomóc mu spotkać się z Josephine…
I tak pewnego dnia, Julian znajduje się na początku XVII wieku na dworze bogatej angielskiej damy.
Jego córka sprawia, że serce mężczyzny, znów zaczyna szybciej bić.
W lady Mary, odnajduje bowiem swoją ukochaną…
Czy tym razem ich historia zakończy się szczęśliwie?
W jaki sposób pokonał barierę czasu?
Gdy zakochany i nieszczęśliwy Julian wraca do rzeczywistości, szaman, pyta go, co jest dla niego ważniejsze-  ludzie, którzy są obok i troszczą się o niego, czy ukochana, której nie ma?
 
Na te wszystkie pytania, poznacie odpowiedzi czytając „Łowcę tygrysów”.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem, negatywnych opinii na temat tej książki.
Mnie podobała się bardzo i już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po drugi tom przygód Juliana.
 
Przyznajmy się też same przed sobą, drogie czytelniczki, że większość z nas, chciałaby przeżyć tak wyjątkowe uczucie jak to Juliana i Josephine… Mogące pokonać czas, a może nawet śmierć…
 
 

Komentarze