Kliknij, aby przeczytać również opinię na temat wcześniejszych tomów "Jeżycjady":
Nutria, piękny rudzielec z temperamentem, wyrusza na wakacje. Nieroztropnie zabiera ze sobą siostrzenice: Pyzę i Tygryska. Połączenie tych trzech osobowości nie może przynieść nic dobrego. A już na pewno ich przygody nie otrą się o nudę (już przedsiębiorczy Tygrysek o to zadba).
Kolejny tom Jeżycjady, zahacza o... kryminał. Cierpliwość dobrej ciotki zostaje wystawiona na próbę, nie obędzie się też bez przygody miłosnej.
źródło opisu: Wydawnictwo Akapit Press
źródło okładki: www.lubimyczytac.pl
Moja opinia:
Niedawno miałam okazję
zapoznać się z dziesiątym tomem kultowej młodzieżowej serii, jaką jest
„Jeżycjada”.
Czy powieść „Nutria i
nerwus” przypadła mi do gustu?
Zapraszam do zapoznania
się z moją opinią 😊
Autorka kolejny raz
przenosi czytelnika w czasie o rok.
Zatem spotykamy rodzinę
Borejków w wakacje 1994 r.
Jak sam tytuł sugeruje
główną bohaterką tej części cyklu, jest Nutria czyli Natalia.
Pierwszą „sceną”, zaprezentowaną
czytelnikowi, jest sytuacja, w której Nutria odrzuca oświadczyny swojego
chłopaka…
Choć może lepiej byłoby
użyć sformułowania „partner”, gdyż Antoni vel Tunio jest mężczyzną sporo od
niej starszym, z ułożonym planem na życie i będący osobnikiem nieco
apodyktycznym.
Podłamana swoją sytuacją
Natalia, postanawia wyjechać nad morze.
Unieruchomiona przez
chorobę Gaba „wciska” jej swoje córeczki, Różę i Laurę, czyli Pyzę i Tygryska.
Dziewczyna choć nie jest
zachwycona perspektywą towarzystwa dwóch niesfornych siostrzenic, oczywiście
się zgadza.
Podróży nie ułatwia fakt,
że jedna z dziewcząt właśnie kończy chorować, a druga zaczyna.
Na co chorowały Gabrysia
i jej córeczki?
W pociągu Nutria spotyka
bardzo interesującego, młodego jegomościa.
Niestety, szybko okazuje
się, że Filip jest młodszym bratem jej niedoszłego męża.
Powoduje to w młodej
kobiecie uczucie paniki, postanawia więc uciec przed nowopoznanym mężczyzną.
Tym bardziej, że ich
spotkanie okazuje się nie być dziełem przypadku…
Co zatem robił przyrodni
brat Tunia w tym samym pociągu co Borejkówna?
Natalia postanawia uciec
przed Filipem i niemal wyskakuje z pociągu…
Wlecze cały czas za ą
dwie niezbyt zdrowe i bardzo marudne dziewczynki.
Chłopak jednak dzielnie
podąża w krok za nimi…
Czy uda mu się je
dogonić?
W jakim celu chce spotkać
się z Nutrią?
Jak to spotkanie wpłynie
na życie uczuciowe dziewczyny?
Tego dowiecie się
czytając powieść „Nutria i nerwus”…
Dla mnie był to
najsłabszy tom „Jeżycjady”, jak do tej pory.
Sama Natalia była dla
mnie irytująca, ze swoimi irracjonalnymi decyzjami.
Brakowało mi w niej tej
iskry, którą posiadały chociażby Ida, czy Patrycja.
Książka spodobała mi się
jedynie pod sam koniec…
Wtedy właśnie Nutria,
Pyza i Tygrys docierają do Pobiedzisk do domu babci Marty(bohaterki tomu
„Dziecko piątku”).
Czytelnik ma szansę
poznać dalsze losy przemiłej starszej pani…
Przyznam się, że mnie
zakręciła się łezka w oku ze wzruszenia.
Jednak Wy sami musicie
przekonać się jaki scenariusz przygotowało życie dla babci Jedwabińskiej.
Podsumowując: w mojej
ocenie tom dosyć średni, choć wiadomo, gusta są różne i nie należy o nich
dyskutować…
Komentarze
Prześlij komentarz