źródło opisu: http://www.czarnaowca.pl/
źródło okładki: http://www.czarnaowca.pl/
Moja opinia:
Jak zapewne doskonale
wiecie, bardzo lubię książki Marty Zaborowskiej.
Seria z Julią Krawiec
należy do moich ulubionych…
„Lęki podskórne” czytałam
jednak bardzo długo…
Co było tego powodem?
Zapraszam do zapoznania
się z moją opinią…
Głównym bohaterem
powieści jest Bernard Bielak uznany pisarz.
Zajmuje się on pisaniem
głównie scenariuszy teatralnych.
Właśnie pracuje nad swoją
nową sztuką.
Dzięki temu czytelnik
może poznać etapy i tajniki powstawania przedstawień teatralnych(uważam to za
bardzo duży plus powieści).
Niestety, pracę tę musi
przerwać, gdyż ulega wypadkowi…
Po powrocie do domu
pozostaje pod opieką żony….
Nieco nadgorliwej i
specyficznie zachowującej się młodej kobiety…
Lena, zwana przez
otoczenie Luną cierpi bowiem na zaburzenie typu borderline…
Po niestabilnej emocjonalnie kobiecie można spodziewać się
wszystkiego…
Czy zatem to ona
spowodowała wypadek swego męża?
Bernard ma jeszcze kilku
bliskich przyjaciół, w tym byłą żonę Ilonę i Igora-przyjaciela z dzieciństwa.
Jedno z nich jednak
niedługo go opuści… świadomość ta również nie poprawia Benowi nastroju.
Oboje Ilona, jak i Igor
nie lubią Luny i dziwią się, że się z nią ożenił i otoczył tak troskliwą
opieką…
Płaci za jednego z najlepszych
terapeutów w mieście, wybacza wszystkie występki…
Pogodził się nawet z jej
przeszłością, przed którą tak usilnie uciekała…
Co takiego wydarzyło się
w życiu Leny Bielak?
W pewnym momencie Ben
musi jednak odpocząć, pobyć sam…
Prosi Ilonę by zabrała jego
żonę na wakacje…
Od tej pory obydwie żony
tego samego mężczyzny będą zdane na siebie…
Ilona odkrywa o czym Luna
pisze do swojej matki i jest tym przerażona…
Co takiego zawierała
korespondencja?
Tym czasem Ben pracuje
nad dokończeniem sztuki Ars Mortem…
Wymyślona przez
scenarzystę historia, również mocno zaskakuje czytelnika…
Zostaje też odnalezione
ciało przyjaciółki Leny, Patrycji…
Kobiety korzystały z
pomocy tego samego psychiatry… za usługi którego płacił Ben…
Niedługo potem policja
znajduje drugą ofiarę…
Prokuratura twierdzi, że
sprawy są powiązane…
Kim była druga ofiara?
Czy na ławie oskarżonych
zasiądzie odpowiednia osoba?
Prawdę jeden z bohaterów
zabierze ze sobą do grobu…
A wy dowiecie się o tym
czytając „Lęki podskórne”.
Książka nie jest zła…
Jednak męczyły mnie
liczne przeskoki czasowe oraz nieco dłużąca się akcja…
Zdaję sobie jednak
sprawę, iż był to zabieg zamierzony…
Dla mnie to nie tylko
thriller, ale również opowieść o sile przyjaźni…
Przekonajcie się sami
dlaczego…
Komentarze
Prześlij komentarz