Suki Kim "Pozdrowienia z Korei"

 


Codzienność ludzi mieszkających w kraju, w którym ziścił się najgorszy Orwellowski koszmar
Gdy będziesz wychodziła na zajęcia, załóż marynarkę i spódniczkę. Dżinsy są zabronione! Unikaj biżuterii. Nie wolno ci posiadać zagranicznych magazynów ani książek, chyba że wcześniej zostały zaakceptowane. Uważaj na to, co mówisz. Jeśli ktoś zapyta cię o polityczną sprawę, odpowiedz tylko: „Nie wiem” i zakończ szybko rozmowę. Nie porównuj otaczającej rzeczywistości do tej z twojego rodzinnego kraju – może to zostać uznane za krytykę. Podczas wyjazdów zabronione jest rozmawianie i wspólne jedzenie posiłków z miejscowymi.
Mieszkanie w Pjonjgangu jest jak życie w akwarium. Cokolwiek powiesz i cokolwiek zrobisz, zostanie usłyszane i dostrzeżone.
Takie wskazówki otrzymała Suki Kim przed swoim wyjazdem do stolicy Korei Północnej, gdzie uczyła angielskiego dzieci wysoko postawionych dygnitarzy partyjnych. Żyjąc w absurdalnym i przerażającym świecie komunistycznego terroru miała okazję poznać mentalność młodych Koreańczyków i ich sposób rozumienia świata, wykrzywiony przez propagandę państwową. Przekonała się, jak wygląda codzienność ludzi mieszkających w kraju, w którym ziścił się najgorszy Orwellowski koszmar.

źródło opisu: www.wydawnictwo znak
źródło okładki: www.wydawnictwo znak

Moja opinia:
 
Lubię poznawać obyczaje inny krajów.
Korea Północna należy do najbardziej tajemniczych państw świata.
Jakie wrażenie, zrobiła na mnie książka Suki Kim, opisująca życie w miejscu najbardziej restrykcyjnego reżimu na ziemi?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
 
Suki Kim to amerykańska dziennikarka koreańskiego pochodzenia.
Chcąc poznać kraj swoich przodków odwiedziła Koreę Północną.
Kilka lat później powróciła w to przerażające miejsce z grupą misjonarzy, jako nauczycielka j. angielskiego w najbardziej elitarnym uniwersytecie w Pjongjangu.
 
Była to uczelnia techniczna, na której uczyli się sami młodzi mężczyźni.
Synowie najważniejszych osób w kraju.
Choć profil placówki wskazywałby, że będą tam wykłady z informatyki, mechaniki, czy robotyki, przez pierwsze semestry odbywały się zajęcia z angielskiego.
Studenci rozmawiali z wykładowcami również podczas przerw i posiłków.
Oni muszą znać język perfekcyjnie! To wymóg by  otrzymać dobrą posadę…
Podopieczni Pani Kim, podobnie jak jej współpracownicy, oraz ona sama, żyją w zamknięciu.
Poddawani non stop pełnej inwigilacji- tu każdy może donieść na każdego!
Mają wymogi odnośnie strojów, tematów rozmów, treści przekazywane na zajęciach muszą być zatwierdzane przez tzn. opiekunów(którzy sami najczęściej słabo znają angielski).
Suki jest jedną z najbardziej lubianych nauczycielek w szkole.
Kocha też swoich uczniów.
Bardzo chciałaby aby ci chłopcy żyli normalnie.
Jednak są zbyt ukształtowani przez reżim.
Jedyne programy tv, filmy piosenki, które znają, traktują o przywódcach kraju.
Podobnie z książkami.
Świat zachodni jest według nich zepsuty i przereklamowany.
Przecież to Korei Północnej należy zazdrościć i to dosłownie wszystkiego-darmowej służby zdrowia, wewnętrznej sieci komunikacyjnej(intranetu).
Nie przyjmują do wiadomości jak niski poziom jest owych usług i jak bardzo są zacofani względem krajów zachodnich.
Od najmłodszych lat uczeni poddania dla władzy i zwierzchników(w tym nauczycieli).
Pomyślałam, czytając o tym, że znalazłoby się paru polityków na świecie, którym by to odpowiadało… oraz więcej niż paru nauczycieli i wykładowców…
Nie oglądają zagranicznych filmów ani wiadomości…
Nie mają zbytnich szans na wyjazd z kraju…
Po co im zatem angielski?
Każdemu przychodzi na myśl, chyba tylko jedna odpowiedź…
 
Na okładce napisano: „Mieszkanie w Pjonjangu przypomina życie w akwarium”.
Mnie skojarzyło się raczej z popularnym kiedyś programem „Big Brother”…
Jak wyglądało życie Suki Kim w Pjongjangu?
O tym dowiecie się czytając jej wspomnienia…
Książkę, jak najbardziej polecam, choć uprzedzam, że łatwa lektura to nie jest.
Jednak zapewne po jej ukończeniu, bardziej doceniam rzeczywistość,  w której funkcjonuję.



Komentarze