Małgorzata Musierowicz "Brulion Bebe B."

 Kliknij, aby przeczytać również opinię na temat wcześniejszych tomów "Jeżycjady":



Podczas nieobecności mamy, Beatą Bitner i jej bratem Konradem opiekuje się Aniela Kowalik. Bebe i Kozio nie od razu potrafią zapałać sympatią do chwilami zbyt troskliwej lub zbyt opieszałej Anieli, z czasem jednak wspólnie stworzą zgrany zespół powiększony o tak ciekawe osobowości jak Bernard Żeromski czy jego młody przyjaciel Damazy Kordiałek (czyli Dambo). W dodatku Bebe, pełna niewiary w siebie, ukryta przed światem pod obronnym pancerzem nadmiernego spokoju i opanowania, zaczyna nabierać większej pewności, odwagi i zaufania do innych. A wszystko dzięki miłej znajomości z Damazym...

źródło opisu: Wydawnictwo Akapit Press
źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Moja opinia:


Przypominam sobie, iż w dzieciństwie czytałam „Brulion Bebe B”.
Niestety, wówczas ten tom „Jeżycjady” nie przypadł mi szczególnie do gustu.
Może dlatego, że moja bohaterka była w nim już osobą dla mnie, małej dziewczynki, „zbyt dorosłą”, w dodatku przedstawioną w niezbyt pozytywnym świetle…
Czy książka czytana ponownie, z perspektywy osoby dorosłej, bardziej mi się spodobała?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
 
„Brulion Bebe B.” przenosi nas do roku 1988, czyli 5 lat po zakończeniu poprzedniej części cyklu.
Nasz kraj pogrążony jest w głębokim kryzysie, wiele osób wyjeżdża w celach zarobkowych na zachód.
 
Główną bohaterkę powieści, czyli Beatę Bitner poznajemy w momencie, gdy dziewczyna wraca z wakacji i właśnie spotyka młodego mężczyznę, który bardzo przypada jej do gustu.
Ma jednak świadomość, że prawdopodobnie nigdy nie spotka go na swej drodze.
Dziewczyna postanawia więc wrócić do rzeczywistości, musi bowiem odebrać młodszego brata z pociągu kolonijnego.
Okazuje się, że Konrad Bitner ciut narozrabiał na wakacjach i zadarł z pewnymi niezbyt miłymi braćmi, których czytelnicy już dobrze znają…
O kogo chodzi?
Gdy rodzeństwo wraca do domu, odwiedza ich nieco ekscentryczna, daleka kuzynka ich matki.
Kobieta mówi im, że czasowo będzie się nimi zajmowała.
Okazuje się bowiem, że ich matka, Józefina, postanowiła przedłużyć swój pobyt za „wielką wodą”.
Beata zwana Bebe i Konrad czyli Kozio nie byli bynajmniej zachwyceni perspektywą bycia podopiecznymi dalekiej ciotki.
Chyba nie przepadali za towarzystwem Anieli Kowalik, czyli głównej bohaterki „Kłamczuchy”.
 
Aniela dorosła, pracuje w teatrze, choć niestety, nie gra tam „pierwszych skrzypiec”.
Jest osobą nieco zarozumiałą i wyniosłą.
Z treści książki dowiemy się również o dalszych losach rówieśników Anielki(choć bardzo epizodycznie).
Jak ułożyły się życiorysy bohaterów poprzednich tomów słynnej serii?
 
Wróćmy jednak do Bebe…
Pewnego dnia, nieoczekiwanie znów spotyka Damazego, czyli Dambo, chłopaka który zwrócił na siebie jej uwagę.
Okazuje się, że przeprowadził się on z Wrocławia.
Będzie też chodził do tej samej klasy co Beata.
Towarzyszy mu zwykle Bernard, który jak się okazuje, jest znajomym Anieli.
I to skrycie w niej zakochanym…
Aby zrobić dobre wrażenie panna Kowalik znów kłamie i to tym razem podaje o sobie informacje niesamowite.
Co tym razem wymyśliła „Kłamczucha”?
Bernard jest człowiekiem z przysłowiowym „sercem na dłoni”.
Ten dosyć specyficzny artysta malarz jest życzliwy dla każdego i każdemu chętnie pomaga.
Na jego pomoc może liczyć oczywiście koleżanka ze studiów.
Mężczyzna chętnie pomaga w opiece nad dziećmi.
Jednak Aniela poznaje swój ideał mężczyzny-przystojnego Krystiana.
Ten jednak zanim się z nią zwiąże stawia jej pewien warunek….
Czego od niej oczekuje?
Kogo finalnie wybierze kobieta?
Krystiana, czy ciepłego, pomocnego, Bernarda?
Pomoc empatycznego artysty jednak ma też swoje ciemne strony…
Jego rozmowa z wychowawcą Bebe i Dambo, powoduje zawieszenie ich w prawach ucznia…
Czy w związku z tym nastolatkowie zostaną rozdzieleni?
Z pomocą przychodzi im kolejny życzliwy i sympatyczny bohater wcześniejszych powieści Pani Musierowicz…
Czy domyślacie się, kogo mam na myśli?
 
Wszystkiego dowiecie się czytając „Brulion Bebe B.”
 
Przyznam szczerze, że teraz książka bardzo mi się podobała.
A Bernard skradł moje serce od pierwszych stron powieści…

Komentarze