Taylor Jenkins Reid "Jedyna miłość razy dwa"


Nowa powieść autorki Rozstańmy się na rok
Byli zakochani do szaleństwa. Najszczęśliwsze małżeństwo świata.
Właśnie mieli świętować pierwszą rocznicę ślubu, kiedy helikopter Jessego zniknął nad oceanem...
Emma czekała. Przez trzy lata. I nagle znów się zakochała. Znów jest szczęśliwa. Wkrótce wyjdzie za mąż. I wtedy wraca Jesse…
Kto jest jej jedyną miłością?
I co to znaczy kochać naprawdę?
Emma wie, że powinna posłuchać serca. Rzecz w tym, że nie wie, co jej ono mówi...
źródło opisu: opis wydawcy
źródło okładki: LubimyCzytac.pl

Moja opinia:
 
Jak zapewne zauważyliście, od pewnego czasu jestem zauroczona książkami Taylor Jenkins Reid.
Kolejną pozycją jej autorstwa, która wpadła mi w ręce było „Jedyna miłość razy dwa”.
Na kartach tej powieści autorka odpowiada na pytania:
Czy można kochać dwie osoby jednocześnie?
Czy wejście w nowy związek to zapominanie o przeszłości?
Czy możliwe jest pokochanie kogoś na nowo?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
 
Główną bohaterką historii jest Emma.
Poznajemy ją gdy jest z narzeczonym na małym rodzinnym spotkaniu z okazji urodzin jej ojca.
Gdy wychodzi z restauracji, odbiera telefon od byłego męża i ziemia usuwa się jej spod stóp…
Cóż, nie byłoby w tym nic dziwnego- byli mężowie czasami dzwonią do swoich żon.
Jednak mąż Emmy zaginął bez śladu, a wszyscy myśleli, że nie żyje…
Emma długo cierpiała, wspominając ich wspólne życie i opowiadając o nim czytelnikowi…
Jesse był kapitanem drużyny pływackiej w liceum, do którego uczęszczała dziewczyna.
Zakochała się w nim bez pamięci, od pierwszego wejrzenia.
Nigdy nie sądziła, że zwróci na nią uwagę, a jednak stali się nierozłączni.
Mający podobne plany i pasje wyjechali do LA, podróżowali, uciekli od szarego życia w swoim miasteczku…
Tuż przed rocznicą ślubu Jesse zaginął, jego helikopter miał wypadek…
Emma długo na niego czekała, potem długo godziła się z jego stratą…
W między czasie, bardzo się zmieniła…
Zaczęła żyć tak jak nigdy tego nie chciała i… paradoksalnie to przed czym zawsze chciała uciec, dało jej szczęście…
Los bywa przewrotny…
Jaki plan miał na życie Emmy?
Pewnego dnia, całkiem przypadkiem, spotyka kolejnego znajomego ze szkoły średniej i umawia się z nim na spotkanie…
Jednak zanim na nie wyjdzie, pisze list do męża, będący swego rodzaju pożegnaniem…
Od tej chwili Emma jest gotowa zacząć swe życie na nowo…
Pomału rodzi się między nią a Samem uczucie.
To inna miłość niż z Jessem, ale równie mocna…
I właśnie gdy wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, mąż Emmy się odnajduje…
Nie jest co prawda, tym samym człowiekiem, co kiedyś, ale ona również bardzo się zmieniła.
Jednak Jesse bardzo chciałby z nią być, tak samo jak Sam…
Skołowana nieco Emma, wyrusza w podróż, podczas której, będzie musiała wybrać u czyjego boku chce spędzić resztę życia…
Kto będzie jej w tej drodze towarzyszył?
I jaki wpływ na jej decyzję będzie miał list, który kiedyś napisała?
Tego dowiecie się czytając „Jedyną miłość razy dwa”…
 
Przyznam się Wam, że osobiście bardzo trzymałam kciuki za to, by Emma wybrała życie z Samem.
Kogo wybrała?
Przekonajcie się sami…
Książkę połknęłam w niecałe 3 dni i bardzo serdecznie Wam ją polecam.


Komentarze