Małgorzata Musierowicz "Kłamczucha"

 Kliknij, aby przeczytać również opinię na temat wcześniejszych tomów "Jeżycjady":


Aniela Kowalik nie była pięknością. Miała wszak dużo tego, co się nazywa urokiem osobistym. I ta właśnie Anielka przeżyła wielką miłość. Nad morzem, w swej rodzinnej Łebie, poznała chłopaka, który wprawdzie nie bardzo spodobał się ojcu Anielki, za to bardzo jej samej. To dla niego wybrała poznańską szkołę średnią, liceum poligraficzno księgarskie. I dla niego przyjechała do obcego prawie miasta.

źródło opisu: Wydawnictwo Akapit Press
źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Moja opinia:
 
Kolejny raz sięgnęłam po „Jeżycjadę”.
Drugi tom przygód poznańskiej młodzieży, czyli „Kłamczuchę” czytałam w dzieciństwie i bardzo wówczas zazdrościłam głównej bohaterce…
Jakie wrażenie zrobiła na mnie ta powieść, czytana po raz kolejny po wielu latach?
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią…
 
Aniela Kowalik właśnie kończy podstawówkę i czeka ją wybór szkoły średniej.
Pewnego majowego dnia spotyka w swej kochanej Łebie cud-chłopaka, Pawełka Nowakowskiego, licealistę z Poznania.
Czytelnicy „Szóstej klepki” poznali już tego blond-przystojniaka, kolegę z klasy Cesi.
Anielka widzi Go jednak pierwszy raz w życiu i z miejsca się zakochuje…
Aby móc mieć kontakt z ukochanym, nie tylko korespondencyjny, postanawia wybrać szkołę poligraficzną, choć jest to dziedzina w ogóle jej nieinteresująca.
Gdy odkrywa, że internat znajduje się zbyt daleko od domu jej wybranka, postanawia zamieszkać u swej dalszej rodziny…
Niestety, na mieszkanie musi zarobić, to też podejmuje pracę pomocy domowej.
Los nieco jej pomaga i trafia ona do domu Pawełka i może obserwować go na co dzień.
Jak dziewczynie się to wszystko udaje?
A mianowicie panna Kowalik kłamie, zmyśla, konfabuluje, i to na potęgę.
Jakie kłamstwa „sprzedaje” ludziom wokół?
Niestety, gdy zaczyna się rok szkolny, okazuje się, że Aniela nie jest zbyt lubiana.
Ma w klasie tylko jedną życzliwą osobę-kolegę z ławki Roberta Rojka, zwanego Robrojkiem.
Czy stanie się on dla nastolatki kimś bliskim?
Czy zyska Ona sympatię klasy?
Tego wszystkiego dowiecie się czytając „Kłamczuchę”.
 
Gdy pierwszy raz czytałam tą książkę zazdrościłam Anielce wyjazdu do szkoły z rodzinnego miasta, a przede wszystkim poznania tak wyjątkowego chłopca jak Pawełek.
 
Teraz odkryłam, co miałam z bohaterką wspólnego… również pisałam w wieku nastoletnim dużo listów.
Zawsze po powrocie ze szkoły, sprawdzałam, czy jakieś koperty, czekają na moim biurku…
 
Dzięki tej powieści, czytelnik może kolejny raz poczuć rodzinne ciepło.
A starsi odbiorcy mogą znów przypomnieć sobie „czar starych czasów”.
Ja np. zaczęłam pod wpływem „Kłamczuchy”, wspominać święta z mojego dzieciństwa.
Przyznaję, parę razy się uśmiechnęłam i parę razy wzruszyłam…
 
Polecam czytelnikom w każdym wieku….

Komentarze