Sprzątają w naszych domach, opiekują się naszymi dziećmi, są kelnerkami, sprzedawczyniami, fryzjerkami. I oczywiście nas obserwują. I chociaż, jak same podkreślają, one „tylko” sprzątają, to mają dostęp do intymnych sfer naszego życia, do naszych lodówek, sypialni, pokojów dziecięcych. Wiedzą, ile pijemy, ile zdradzamy, na co wydajemy pieniądze. Widzą, jacy jesteśmy, gdy możemy poczuć się kimś lepszym, bo zatrudniamy pracownika z biedniejszego kraju. Ukrainki – kobiety, które jako najliczniejsza mniejszość narodowa są bardzo blisko Polaków.Jacy są Polacy oczami Ukrainek? Na podstawie rozmów z kilkudziesięcioma z nich powstał portret polskiej klasy średniej. Dowiemy się o sobie rzeczy momentami przykrych, momentami zabawnych, momentami całkiem przyjemnych.źródło opisu: http://www.czerwoneiczarne.pl/produkt/ukrainki/
źródło okładki: http://www.czerwoneiczarne.pl/produkt/ukrainki/
Moja opinia:
Kilka lat temu miałam
(nie)przyjemność czytać książkę „Pod niemieckimi łóżkami”.
Opowieść „polskiej
sprzątaczki” niesamowicie mnie irytowała.
Nie wiem też, na ile była
prawdziwa.
Jedyne, co podobało mi
się w tamtej książce to… sztuka teatralna, która powstała na jej podstawie…
Teraz przyszła kolej na
polski odpowiednik tamtego „dzieła”…
Monika Sobień-Górska
autorka omawianej pozycji jest dziennikarką, toteż liczyłam na nieco
rzetelniejsze ujęcie tematu emigracji zarobkowej, niż miało to miejsce w
przypadku opisu losów naszej rodaczki w Niemczech.
„Ukrainki” to zapis
wywiadów z ok. 20-toma kobietami zza wschodniej granicy, które pracują w
Polsce, głównie w okolicach Warszawy.
Są w różnym wieku, mają
różny poziom wykształcenia, wykonują różny rodzaj pracy, osiągnęły różny poziom
materialny oraz sukcesy zawodowe.
Łączy je
jedno-przyjechały do Polski, aby mieć szanse rozwoju, zarobku, godnego życia…
Rozmówczynie Pani Moniki
opowiadają o swoim życiu na wschodzie-momentami pozwalając dostrzec polskiemu
czytelnikowi, jak nie doceniamy czasami własnej codzienności…
Opowiadają o życiu w
Polsce, pokazując, że większości są u nas szczęśliwe i nie żałują przyjazdu…
Opowiadają o swojej pracy
w naszym kraju, nie szczędząc, szczerych wyznań na temat negatywnych zachowań
swoich rodaczek.
Mam tu na myśli, np.
kwestię kradzieży w domach, w których sprzątają, opisują metody do których
posuwają się niektóre pracownice…
Gdy przeczytałam ten
fragment, od razu pomyślałam, że ja chyba zamontowałabym w domu kamery, gdybym
musiała kogoś zatrudnić(i to niezależnie od pochodzenia danej osoby).
Wspominają o tym jakie
plany na życie mają emigranci i jak bardzo się w owych planach i marzeniach od
siebie różnią.
Niektóre dziewczyny chcą „złapać
bogatego Polaka”, niektóre przyjeżdżają ciężko pracować…
Panie mówią o różnicach w
mentalności Ukraińców i Polaków, o stereotypach dotyczących ich nacji panujących
w kraju nad Wisłą.
Oczywiście, robią to z
dużą dawką humoru….
Niestety, możemy też
przeczytać opisy momentami wręcz haniebnego traktowania ich przez pracodawców,
sąsiadów, ludzi na ulicy…
Czytając te fragmenty,
było mi autentycznie wstyd… Zastanawiałam się, jak można traktować tak drugiego
człowieka… Człowieka, który chce uczciwie zarobić…robi za Ciebie to czego Ty
sam robić nie chcesz, bądź nie możesz…
Sama będąc osobą
niepełnosprawną, wiem, że potrzebna mi pomoc innych osób. Liczę się też z tym,
że pewnego dnia będę musiała skorzystać z pomocy takiej osoby, jak bohaterki książki
Pani Moniki Sobień-Górskiej.
Nie wyobrażam sobie
jednak by jakakolwiek osoba wychodziła po spotkaniu ze mną z płaczem…
Bohaterki wywiadów
wspominają również o własnych wpadkach i potknięciach i robią to z rozbrajającą
wręcz szczerością….
Lektura „Ukrainek”
momentami powodowała u mnie wybuchy śmiechu, czasami wprowadzała w stan
oburzenia, czy zawstydzenia.
Niejednokrotnie również
mnie wzruszyła…
Muszę też przyznać, że
poczułam do tych kobiet ogromną sympatię…
Ta lekka z pozoru
lektura, pozwala się czytelnikowi odprężyć.
Jednocześnie, zmusza do
refleksji nad sposobem traktowania osób w naszym otoczeniu…
Autorce serdecznie
gratuluję umiejętności połączenia tych dwóch cech książki.
A bohaterki podziwiam za
to ile ciepła, uśmiechu i zaangażowania potrafią dać drugiej osobie.
Jak również za siłę,
determinację w dążeniu do celu…
Komentarze
Prześlij komentarz