Magdalena Kordel "Wymarzony dom"


Każdy ma swój wymarzony dom. Miejsce, w którym może znaleźć ukojenie, szczęście i miłość. Kiedy Magda podejmuje szaloną decyzję i kupuje stary dom w Malowniczem, miasteczku u podnóża Sudetów, nie wie jeszcze, jak bardzo zmieni się jej życie. W pierwszym odruchu chce się go pozbyć, ale dom nie chce wcale pozbyć się jej. Siła kryjąca się w jego wnętrzu pozwala Magdzie nie tylko odnaleźć swoje miejsce na ziemi, ale też pomóc innym...

źródło opisu: wydawnictwo Znak 2019
źródło okładki:www.lubimyczytac.pl

Moja opinia:

Jak wiecie, lubię poznawać książki autorstwa nieznanych mi wcześniej twórców. Zawsze jestem ciekawa stylu, sposobu budowania akcji, kreowania bohaterów.
Niedawno miałam okazję zapoznać się z twórczością Magdaleny Kordel. Zobaczcie zatem, jakie były moje wrażenia, po przeczytaniu powieści „Wymarzony dom”, należącej do cyklu „Malownicze”…
Niektórym kobietom zdarza się być w niezbyt udanym związku, niektórym zdarza się rzucić nagle pracę. Czasami zdarzają się kobiety podejmujące nieprzemyślane decyzje pod wpływem chwili i w stanie upojenia alkoholowego…
Madeleine(lub po prostu-Magda) należy do wszystkich wymienionych powyżej kategorii niewiast. Ale po kolei…
Imienniczka autorki, będąca główną bohaterką omawianej historii, pracuje jako tłumaczka języka francuskiego w jednej z warszawskich firm, nie narzeka na swoją sytuację materialną, pozostaje w nieformalnym i bardzo luźnym związku z właścicielem firmy, w której pracuje. No właśnie, związek jest na tyle otwarty, że kobieta czuje się zaniedbywana i niedoceniana. Gdy postanawia rozmówić się z partnerem, zastaje Go w biurze, „zatrudniającego” nową sekretarkę. Rekrutacja polega na podziwianiu dołu pleców oraz nóg dziewczyny.
Ten widok znacznie ułatwia Magdzie decyzję. Z miejsca rzuca partnera i posadę. Tak od razu, bez żadnych „Ale”.
Potem trafia do swojej przyjaciółki-Klary. Spotyka tam mamę koleżanki. Okazuje się, że kobieta również ma problem. I tak Magda i Pani Lilka, postanawiają utopić smutki w butelce wina… i to nie była jedna butelka….
Gdy dziewczyna budzi się następnego ranka, ma porządnego kaca, zdaje sobie sprawę, że jest bezrobotna i jak sama o sobie mówi „bezchłopna”(bardzo spodobało mi się to określenie 😊). Wie też, że stało się coś ważnego. I faktycznie, w istocie… Mianowicie została właścicielką domu.. u podnóża Sudetów…
Hmm… Skoro powiedziało się „A”, trzeba powiedzieć „B”. Magda wyrusza obejrzeć swój nowy nabytek. Gdy dociera do miejscowości o wdzięcznej nazwie „Malownicze” i odnajduje swoją własność, jest trochę przestraszona- dom owszem, duży, ale zaniedbany i nadający się do remontu.
W miasteczku spotyka od razu życzliwych ludzi. Miejscowi chętnie jej pomagają przy remoncie domu. W małej społeczności wszyscy się znają i łatwo zaobserwować pewne rzeczy.
Madeleine poznaje małą Marcysię i jej siostrę Anię. Dziewczyna nigdy nie lubiła dzieci, ale mała dziewczynka z miejsca kradnie jej serce. Gdy Magda dowiaduje się, jaka jest faktycznie sytuacja sióstr, postanawia pomóc. W jaki sposób i z jakim skutkiem?
Pewnego dnia, przed domem, kobieta spotyka Julkę. Dziewczyna, przyjechała do Malowniczego by poznać tajemnicę z przeszłości. Magda postanawia i jej pomóc. Jaką sprawę musi załatwić Julia?
Do Madzi przyjeżdża też „zbuntowany anioł”, czyli jej siostra Catalina(Kaśka), a kobieta zabiera się ostro za proces wychowawczy. Czy wygra bój z niepokorną nastolatką?
W końcu dom Madeleine staje się najbardziej gwarnym w okolicy, a każdy znajduje w nim swoje miejsce, nawet mały czarny kociak.
Dziewczyna zaczyna rozumieć, jak puste było jej dotychczasowe życie, a małe malownicze miasteczko i jego mieszkańcy na zawsze zdobywają jej serce. Czy owo serce otworzy się na kogoś jeszcze?
Jak potoczą się losy wszystkich wymienionych przeze mnie bohaterów?
O tym musicie przeczytać sami.
Przyznam, że „Malownicze” podbiło serce, nie tylko Magdy, ale i moje. Chętnie przeczytam o dalszych losach Madeleine i jej nowych przyjaciół.
Jeśli lubicie książki Magdaleny Witkiewicz, jestem pewna, że ta powieść Wam się spodoba.

Komentarze