John Grisham "Więzienny Prawnik"


Malcolm Bannister odsiaduje wyrok dziesięciu lat za przestępstwo, w które został wplatany. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości apelacji zabija czas, udzielając porad prawnych osadzonym, i marzy o opuszczeniu murów zakładu karnego. Szansa na to nadchodzi niespodziewanie, gdy okazuje się, ze jeden ze współwięźniów zna sprawce i motyw zamordowania sędziego federalnego. A Malcolm ma pomysł, jak te wiedze wykorzystać. Nie tylko do uzyskania wolności, lecz także do zemsty na ludziach, którzy zrujnowali mu życie.
 źródło opisu: https://literia.pl/wiezienny-prawnik
źródło okładki: https://literia.pl/wiezienny-prawnik
Moja opinia:
John Grisham sam podkreśla, że powieść „Więzienny Prawnik” jest od początku do końca fikcją literacką. Autor nie wzorował się na żadnej toczącej się realnie sprawie sądowej.
Muszę przyznać, że jak na całkiem zmyśloną historię, jest to bardzo dobra opowieść. Ba, powiedziałabym nawet, że to jedna z lepszych pozycji Grishama, jakie miałam okazję czytać. Przyjrzyjmy się teraz, nieco fabule:
Głównym bohaterem jest ciemnoskóry mężczyzna po 40-stce-Malcolm Bannister. Kiedyś był prawnikiem, pracował w małej kancelarii, w swoim małym miasteczku. Obsługiwał klienta, który robił nie do końca legalne interesy i został uznany za współwinnego. Często tak bywa, prawda?
Gdy trafia za kratki, traci to co najcenniejsze-rodzinę.
Mal czuje się niewinny i niesłusznie skazany. Obmyśla plan jak szybciej wyjść z więzienia. Informuje FBI, że wie kto zabił sędziego federalnego, praktycznie podaje im winnego na tacy. Kim jest ta osoba i skąd Bannister ją zna?
W zamian zostaje objęty programem ochrony świadków. Zyskuje nową(przystojniejszą) twarz, nową tożsamość-od tej chwili to Max i sporą kwotę na rozpoczęcie nowego życia.
Niestety, ludzie którzy mają go chronić, otrzymują informację, że został zdemaskowany. Mężczyzna postanawia uciec swoim stróżom i zacząć życie na własny rachunek…
Cóż, osiągnął swój cel… Jest wolny… i to już w połowie książki…
O nie, moi drodzy, zabawa dopiero się zaczyna.
Max zakłada fałszywą wytwórnie filmową i wraz ze swoją przyjaciółką Vanessą, postanawia odwiedzić swojego znajomego z celi Nathana. Mówi mu, że jest producentem filmowym i chce nakręcić film o śmierci jego brata. Pamiętajmy, że nowa twarz, gwarantuje Maxowi anonimowość.
Po co więc odszukał starego „kumpla”.?
W czasie kręcenia dokumentu mężczyźni decydują się na wypad do Miami. Wiecie takie „męskie party”. Niestety, Nat budzi się z ogromnym kacem w szpitalu… na Jamajce… Dowiaduje się, że został oskarżony o podróżowanie z fałszywym paszportem i przemyt narkotyków. Co tak naprawdę ma na sumieniu?
Gdy trafia do więzienia, błaga swojego nowego znajomego, Maxa, o pomoc. Mówi mu o swojej tajemnicy, która może bardzo pomóc.
I owszem, pomaga… ale Maxowi. Co takiego powiedział mu Nathan?
Tymczasem Malcolm(bądź Max, jak kto woli), wysyła do agentów FBI  maila, w którym przyznaje się do swojego błędu… Jakiego?
Gdybyście siedzieli niesłusznie skazani więzieniu, czego chcielibyście najbardziej?
Większość odpowie- sprawiedliwości, inni- zemsty.
Właśnie! Malcolm Bannister uzyskał jedno i drugie!
W jaki sposób?
Przekonajcie się sami, czytając jego wciągającą historię, w powieści „Więzienny Prawnik”

Komentarze