Jasmin i Staszek obiecali sobie jeszcze w dzieciństwie, że kiedyś się pobiorą. Jako nastolatki zostają parą, a po ukończeniu szkoły średniej postanawiają razem zamieszkać. Kilka dni później Staszek znika...
Pełna ciepła opowieść o miłości i przyjaźni zmienia się w mroczną historię, w której przeczucia i świat pozamaterialny okazują się równie ważne, jak codzienność. Policja, rodzina i Jasmin- wszyscy szukają Staszka na swój własny sposób. Policja kieruje się podrzuconym jej tropem: wstrząsającą fotografią chłopaka. Rodzina Staszka szuka odpowiedzi w przeszłości i zdarzeniach mogących mieć wpływ na jego zniknięcie. Natomiast Jasmin dociera o wiele dalej niż do rozwikłania tajemnicy. Otwiera się przed nią świat, w którym wszystko jest możliwe, gdzie czas można dowolnie naginać, a miłość nie ma końca.
źródło opisu: Edipresse, Prószyński i S-ka, 2017
źródło okładki: lubimyczytac.pl
Moja opinia:
Małgorzata Warda
nazywana jest „polską Jodi Picoult”. Ostatnio czytuję prozę autorstwa
amerykańskiej pisarki i muszę stwierdzić, że coś w tym faktycznie jest.
Jasmin, główną
bohaterkę powieści „Jak oddech”, poznajemy w momencie, gdy wraz z mamą, rusza
na ratunek Staszkowi i Alicji.
Alicja wychowała
się w rodzinie zastępczej, razem z Reni-matką Jasmin. Ala i Reni są jak
siostry. Choć nie łączą ich więzy krwi,
łączy ich miłość, zawsze mogą na siebie liczyć.
A teraz jest
właśnie taka sytuacja- Ala wraz z synem Staszkiem, musi uciekać z domu….
Jasmin i Staszek wychowali
się razem, zaprzyjaźnili, jako młodzi ludzie zakochali i stworzyli szczególnie
silny związek. Od zawsze byli nierozerwalni, na zawsze do siebie należeli.
Dzielili się radościami i troskami, bawili się razem i sprzeczali. Oboje o silnych
charakterach, wnosili do związku swe racje i lęki. Wydaje się to normalne,
prawda?
Żadna relacja nie
jest piękna i łatwa od początku do końca…
Gdy chłopak nagle
znika, Jasmin zaczyna wspominać…
…Dzieciństwo, dorastanie,
pierwszy pocałunek z chłopakiem, pierwsze zbliżenie…. To wszystko łączy jedna
osoba-Staszek…
Pewnego dnia pod
drzwi mieszkania dziewczyny zostaje podrzucone zdjęcie-katowanego chłopaka. Czy
taki właśnie los spotkał zaginionego?
Jasmin ma wrażenie,
że policja jest bierna-zaczyna więc działać na własną rękę. Znajduje
jasnowidza, który wskazuje, gdzie leży ciało. Czy jest to ciało ukochanego
Jasmin?
Dziewczyna nie może
uwierzyć w to, co się stało. Czuje, że Stasiu nie żyje…
Dopiero urywki
wiadomości telewizyjnych, pozwalają jej zrozumieć, co się wydarzyło, jaką rolę
odegrała w tym ona sama…
Jeśli i WY chcecie
się o tym dowiedzieć, przeczytajcie „Jak Oddech”.
Wiecie jakie było
moje pierwsze skojarzenie, po przeczytaniu tej powieści?
Słowa ks. Jana
Twardowskiego „Śpieszmy się kochać ludzi…”.
Dzięki historii
Jasmin i Stasia, nabrały dla mnie nowego nieco innego znaczenia…
Pamiętajmy Nic(ani Nikt)
nie jest nam dane na zawsze.
Szanujmy, to co
mamy, zatrzymajmy się i pozwólmy sobie na chwilę refleksji. Owa chwila, może
czasem bardzo wiele zmienić.
… Nawet czasami nie
zdajemy sobie sprawy jak wiele…
Wiem, że „Jak oddech”
pozostanie na długo w moim umyśle i sercu…
Bardzo serdecznie
dziękuję za to autorce…
PS. Dla mnie to Jodi
Picoult jest amerykańską Małgorzatą Wardą.
Komentarze
Prześlij komentarz